Felietony
Republika Środkowoafrykańska

Kiedy opowiadam, że pracuję w Republice Środkowoafrykańskiej (RŚA), 80% Polaków odpowiada: „Ooo jakie piękne państwo, ta Republika Południowej Afryki”. Większość z nas myli dwa tak różne państwa ze względu na brak informacji o Republice Środkowoafrykańskiej. Polskie media nadal poświęcają niewiele czasu  krajom spoza Europy czy Ameryki Północnej. O RŚA mówimy w kontekście licznych rebelii, biedy czy kryzysów humanitarnych, co jest prawdą. Od 1960 r., odkąd RŚA odzyskała niepodległość, co dziesięć lat wywoływana jest rebelia dążąca do zmiany władzy. Kraj ten jest jednocześnie pełen tajemnic i bogactwa naturalnego.

Kontynent afrykański był dla mnie zawsze zagadką i przyciągał mnie jak magnes. Kiedy byłam małą dziewczynką i okazało się, że ze względu na wadę wzroku nie mogę być pilotką samolotów wojskowych, postanowiłam, że będę pracować w organizacji humanitarnej. Choć nie do końca wierzyłam, że jest to możliwe, miesiąc po skończeniu studiów magisterskich na Uniwersytecie Jagiellońskim znalazłam się w Republice Środkowoafrykańskiej. Losy moje i tego państwa splotły się i od ponad dziesięciu lat jesteśmy nierozłączni.

Moja historia

We wrześniu 2012 r. przyjechałam do RŚA. Moje pierwsze tygodnie w tym kraju były trudną nauką życia w ciągłym stresie, ponieważ w tym okresie rebelianci grupowali swoje siły, aby dotrzeć do stolicy RŚA i krwawo przejąć władzę. W związku z tym ten czas nie sprzyjał podróżom. W marcu 2013 r. zaczęła się najdłuższa i najbrutalniejsza rebelia w tym państwie.

Ciężko opisać pewne przeżycia i moje związane z nimi odczucia, ale pierwszy raz poczułam, że jestem w odpowiednim miejscu, kiedy przyjęto do naszego szpitala Maivę, dziewczynkę z zaawansowaną chorobą AIDS. Szpital w Bagandou, gdzie pracowałam przez pięć lat i wciąż pomagam w jego funkcjonowaniu, to magiczne miejsce. To duży budynek w samym środku lasu tropikalnego, który przyciąga wzrok powiewającą na wietrze polską flagą. Jest to szpital prowadzony przez diecezję tarnowską i przez nią dotowany. Przez ponad dwadzieścia lat funkcjonowania pracowało w nim około dwustu Polaków! Byli to lekarze, pielęgniarki, położne, ratownicy medyczni, diagności laboratoryjni albo osoby bez wykształcenia medycznego (czyli takie jak ja); menedżerowie, elektronicy, inżynierowie, budowlańcy, nauczyciele i wiele innych.

Pięcioletnia Maivy

Historia Maivy, pięcioletniej dziewczynki, która trafiła do naszego szpitala kilka dni po swojej mamie, wstrząsnęła nami wszystkimi. Mama Maivy w stanie agonalnym, ze wszystkimi objawami AIDS umierała w szpitalu w Bagandou, kiedy ojciec przyniósł na rękach córkę. Była wychudzona i zaniedbana. Jej mama wiele tygodni chorowała w domu, a Maiva wraz z dwójką braci się nią opiekowali. Trudno mi było uwierzyć, że w RŚA kiedy umiera matka, umiera też nadzieja dla jej dzieci. Przypadek Maivy niestety potwierdził tę brutalną regułę.

Maivę trawiła gorączka malaryczna, aczkolwiek każda infekcja w jej stanie mogła być śmiertelna. Zapadła w śpiączkę i po kilkudniowym leczeniu okazało się, że ma niedowład lewej strony ciała. I wtedy pierwszy raz zobaczyłam, jak wygląda trudna rehabilitacja w afrykańskich warunkach. Gabrysia, pielęgniarka, która pracowała w tym czasie ze mną, codziennie rano i wieczorem ze spokojem rehabilitowała Maivę. My ją karmiliśmy i myliśmy. Jej dwaj bracia przychodzili do niej i do ich mamy z iskierką nadziei w oczach. Niebawem zmarła mama, pozostawiając po sobie otchłań rozpaczy. Maiva natomiast nie poddawała się. Gabrysia którejś soboty postawiła ją na nogi. Ten dzień był dla pracowników szpitala wielkim świętem. Przez kolejnych kilka tygodni leczyliśmy ją z powodu niedożywienia. Oczywiście jej bracia również korzystali z darmowego jedzenia i opieki. 

Przyjechałam do pracy w RŚA na rok, a zostałam do dzisiaj. Po roku pracy w szpitalu pojechałam na święta do domu. Po powrocie do RŚA miałam dużo pracy i ciągle odkładałam wizytę u Maivy. Wcześniej regularnie ją odwiedzałam, pokazując jej ojcu, że trzeba się nią opiekować. Po śmierci matki jej ojciec popadł w rozpacz i nie był w stanie zajmować się dziećmi. Miałam jednak dużo pracy i codziennie powtarzałam, że wreszcie pójdę ją odwiedzić. Ale nie zdążyłam, przyniesiono ją skrajnie odwodnioną do szpitala i po kilku minutach zmarła.

Matka znaczy nadzieja

Tego najbardziej nie lubię w perspektywie życia w RŚA, że jeśli czegoś nie zrobię dzisiaj, to najprawdopodobniej nie zostanie mi podarowana druga szansa. Ta śmierć była dla mnie wstrząsającą lekcją, że nawet takie wielkie sukcesy jak wyzdrowienie Maivy mogą się źle skończyć, jeśli nie zadbamy o dalszą opiekę. Takie sceny jak ta z Maivą rzadko przywołuję w pamięci, gdyż są zbyt bolesne. Raz wystarczy, aby zrozumieć, że pewne aspekty życia w Europie i Afryce się różnią.

Śmierć matki Maivy popchnęła mnie do szukania sposobu objęcia opieką kobiet w RŚA. W tym kraju to matka jest filarem gwarantującym opiekę nad dzieckiem. W tutejszych warunkach śmierć matki to powolna śmierć wszystkich jej dzieci. Bez opieki socjalnej dzieci, które straciły matkę, kończą u dalekiej rodziny, często rozdzielone, gorzej traktowane, ciągle głodne, zmuszone do wykańczającej pracy. Z czym mi się dzisiaj kojarzy słowo matka? Matka to dla mnie nadzieja.

Czy wraz ze śmiercią człowieka umiera nadzieja? Dla mnie śmierć jest mobilizacją do walki o przywrócenie nadziei. Dlatego powstał projekt Bezpieczna Mama, który daje mi ufność, że wraz z ostatnim dniem mojej pracy w RŚA będzie mi dane zobaczyć inną małą Maivę, wracającą ze szpitala za rękę ze swoją mamą. Oczami wyobraźni widzę, jak się obraca i mi macha. I właśnie tak będzie wyglądał mój ostatni dzień w szpitalu w Bagandou! 

Izabela Cywa, Republika Środkowoafrykańska, Polska

5 8 votes
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Justyna
Justyna
1 rok temu

Piękne i wzruszające.. 🥰

Izabela
Izabela
1 rok temu
Odpowiedz  Justyna

Dziękuje 😊

Awatar użytkownika
Kasia
1 rok temu

Wzruszajaca historia. I jaka piekna inicjatywa! Wspaniala z ciebie kobieta. Podziwiam za madrosc i dobre serce 🙂