CiekawostkiSmaki światakawa, herbata i małe conieco

Zacznijmy od prostego pytania, które wielu z wam może kojarzyć się z niegdyś popularnym programem śniadaniowym, mianowicie – kawa czy herbata? Szczęśliwie się składa, że tutaj każda odpowiedź jest prawidłowa. Przygotowując swój ulubiony napój, niejednokrotnie stosujemy małe rytuały, wybieramy odpowiedni kubek czy też porcelanową filiżankę, wygodnie zasiadamy i rozkoszujemy się chwilą. 

Niekiedy aby móc tę chwilę celebrować jeszcze bardziej, wybieramy się do kawiarni. W Belgii niemalże zawsze przy zamówieniu kawy bądź herbaty otrzymamy mały poczęstunek. Jak na kraj czekoladą płynący, nie może zabraknąć tej też słodkości. Jednakże z moich obserwacji wynika, że prym tu wiodą spekulosy. Małe brązowe ciasteczka o niezwykle barwnej i ciekawej historii, którą chętnie się z tobą, droga czytelniczko i drogi czytelniku, podzielę. Warto jednak zaznaczyć, że nic w tej historii nie jest jednoznaczne. Począwszy od nazwy, pochodzenia, aż po składniki tego łakocia.

W zależności od kraju popularny brązowy herbatnik nosi różną nazwę – speculoos (Belgia), speculaas (Niderlandy) czy też Spekulatius (Niemcy). Jednakże niezależnie od jego pisowni początkowo był to tradycyjny wypiek, który przygotowywano i serwowano w dniu świętego Mikołaja, który w wyżej wymienionych krajach nie przypada w tym samym dniu.

Według pewnych założeń nazwa ciasteczka pochodzi od łacińskiego słowa speculum, czyli lustro. Nawiązuje ono do drewnianych stempli z nadrukowanymi obrazkami, które po odciśnięciu pozostawiają na wypieku lustrzane odbicie. Najbardziej popularnymi motywami są postacie oraz sceneria związana z samym świętym Mikołajem, sceny z życia codziennego, kwiaty, drzewa czy też zwierzęta.

Inna lingwistyczna sugestia w kwestii nazewnictwa nawiązuje do niderlandzkiego słowa, jakim jest specerij, czyli przyprawy, które wyróżniają ciasteczka spośród szerokiego wyboru słodkości.   

Kolejne niderlandzkie słowo speculation, które oznacza nic innego jak spekulacje, pozwala na wysunięcie dwóch różnych teorii. Pierwsza z nich dotyczy społeczeństwa, które głośno spekulowało nad całym procesem zakupu ziół używanych do produkcji, kupowanych tanio w jednej części świata, a sprzedawanych drogo w innej. Druga zaś dotyczy cukierników, którzy w początkowej fazie nie byli do końca przekonani, czy sprzedaż ich wyrobów pójdzie zgodnie z planem. Dlatego też swoje produkty nazywali speculation

Mimo że to nie są wszystkie teorie związane z pochodzeniem nazwy ciasteczek, to według mnie są one najciekawsze i jak najbardziej trafne.

Poniżej z kolei dowiecie się, gdzie narodził się pomysł wypiekania brązowych herbatników. Tutaj także istnieją odrębne teorie, w których głównymi bohaterami są sąsiadujący ze sobą Holendrzy i Belgowie.

Przyprawy korzenne, które są jednym z głównych składników speculaas docierały na teren Holandii w bardzo ograniczonych ilościach. W XVII wieku cukiernicy zaczęli eksperymentować z wypiekami, do których używali przeróżnych przypraw, czego efektem były między innymi korzenne ciasteczka. Jednakże ze względu na wysoką cenę ekskluzywnych przypraw, takich jak cynamon, imbir, gałka muszkatołowa, goździki czy też pieprz, których używano do herbatników spekulaas, były one uznawane za dobro luksusowe. Stać na nie było tylko najbogatszych. Cukiernicy zaś strzegli swych przepisów i trzymali w tajemnicy proporcje do uzyskania idealnego wypieku. 

Z kolei po stronie belgijskiej powstały ciasteczka speculoos, które w swoim składzie nie posiadają mieszanki przypraw korzennych. Najprawdopodobniej tutejsza receptura była próbą imitacji ciastek korzennych sąsiadów. W tychże wypiekach ekskluzywne przyprawy zastąpiono cynamonem cejlońskim i częściowo karmelizowanym cukrem.

Pisząc o Belgii, należy także wspomnieć o miejscowości Hasselt, gdzie już w XIV wieku wypiekano brązowe łakocie. Różnią się one od tych holenderskich tym, że są większe, grubsze, ciemniejsze, mają mniej wyrazisty korzenny smak oraz inną strukturę. Swoją recepturą są zbliżone do speculoos, czyli nie zawierają w swoim składzie prawdziwej mieszanki przypraw korzennych. Zgodnie z tradycją, ciasteczka najlepiej smakują z dobrze schłodzonym jenever, czyli ginem o bardzo gęstej konsystencji. Historia tego trunku nadawałaby się na kolejną opowieść. 

Belgowie uwielbiają te ciasteczka. Dlatego też poszli o krok dalej i obecnie w sprzedaży znajduje się także pasta speculoos, która cieszy się dużą popularnością. Można ją z powodzeniem rozsmarować na chlebie i cieszyć się swoim ulubionym smakiem. 

Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć wam pysznej kawusi i smacznego ciasteczka. Nie zapomnijcie odwiedzić Belgii, aby skosztować dobroci, które oferuje.

Magdalena Kościelniak

5 1 vote
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Awatar użytkownika
2 lat temu

Wow! Ale ciekawe informacje! Muszę się rozejrzeć za tymi ciasteczkami u nas na japońskiej wsi. 😁