FELIETONYhappy unemployment

Tak, niepotrzebnie przecierasz oczy, napisałam to ja, Baba Joga z Chatki, była kobieta superaktywna.

Zwolniłam się z pracy i zaczęłam (kolejną) przerwę w życiu zawodowym. 

Nie chcę kłuć po oczach zbytnim optymizmem, dlatego jeśli przeszkadza ci w ogóle określenie happy unemployment, szczęśliwe bezrobocie, to może nie czytaj.

Natomiast jeśli chcesz poznać moją opinię na ten temat – zapraszam.

Mieszkam i zawodowo rozwijam się we Francji. 

Na początku ustalmy sobie pewną rzecz  – zasiłek potocznie zwany „bezrobociem” jest (przymusowym) składnikiem ubezpieczenia. Jeśli macie okazję przyjrzeć się francuskiej karcie płac, zobaczycie, że składka na to ubezpieczenie jest dość wysoka, przynajmniej równa składce na ubezpieczenie zdrowotne.

Zatem – nie jest to w żadnym przypadku zapomoga od państwa, tylko ubezpieczenie, które pracownik sobie wykupuje na wypadek utraty pracy.

Ubezpieczenie to nie jest automatycznie przyznawane wszystkim (byłym) pracownikom i przyznanie go zależy od wielu kryteriów. 

Tutaj nie odpowiem na indywidualne pytania, czy w konkretnym przypadku należy się bezrobocie. Trzeba samemu poznać swoje prawa, przeczytać umowy zbiorowe negocjowane przez związki zawodowe branży, w której się pracuje. Zapraszam do przeczytania kodeksu pracy, bo można tam znaleźć wiele interesujących informacji.

Nieznajomość prawa szkodzi. Zapewniam, że nie trzeba robić studiów wyższych, żeby zrozumieć, jakie prawa nam przysługują i jakich obowiązków się od nas oczekuje. 

Po dziesięciu latach pracy w mojej branży (z przerwą na bezpłatny roczny urlop wychowawczy) zaszły dwie sprawy. 

Po pierwsze, niezależnie ode mnie, wybuch pandemii spowodował, że branża, w której się rozwijałam straciła na atrakcyjności. Nie chcę napisać, że rynek przestał istnieć, ale powiedzmy, że uległ modyfikacji, która sprawiła, że moja praca przestała być opłacalna.

Po drugie – chcę uczestniczyć w dorastaniu mojego syna, a długie i częste podróże stają się dla mnie fizycznie i psychicznie męczące. 

Mam ogromne szczęście, że mogę spokojnie zastanowić się, jak zainwestować mój czas i przekwalifikować się na kolejne (długie mam nadzieję) lata życia zawodowego.

Jak wykorzystuję ten czas?

Przede wszystkim – uczę się siebie. Odpowiadam sobie na pytania, na które w końcu mam czas odpowiadać. Co lubię robić, co umiem robić, co sprawia mi przyjemność, a co robię, ale wymaga to ode mnie dużo energii. Jak wygląda dzisiaj rynek pracy, jak rozwijają się pracodawcy? 

Mam czas, by rozmawiać z ludźmi, chodzić na spacery, włóczyć się bez celu. Zająć się moimi zębami i ogólnie stanem zdrowia. 

Zadbać o siebie. 

No i uczestniczę w kursach organizowanych przez różne instytucje, płatnych i bezpłatnych. 

Powiem szczerze, że francuski urząd pracy zainwestował ogromne środki w cyfryzację usług związanych z doradztwem personalnym.

Kiedy po raz pierwszy zarejestrowałam się, po latach przerwy, w Pole Emploi, francuskim urzędzie pracy, aż mi dech zaparło, wow! 

Później przyszło otrzeźwienie – w tych wszystkich platformach,  programach i procesach znów zagubił się człowiek. 

Biorę zatem udział w zajęciach indywidualnych i grupowych. Do mojej dyspozycji są wspaniale (bez kitu) narzędzia i ludzie, którzy znają się z pewnością na psychologii pracy. Brakuje mi jednak relacji – niechby trwała i cztery tygodnie – z takim doradcą, żeby pomyślał chwilę, otworzył swój niewątpliwie olbrzymi carnet d’adresse i skierował mnie w miejsca i do osób, które w jakiś sposób są związane z moimi projektami, a nie spędzał nasz wspólny czas na grzebaniu w komputerze, aby przypomnieć sobie, kim ja w ogóle jestem.

Co chcę robić w przyszłości przez kolejnych kilkanaście lat?

Nie wiem? Może uda mi się wrócić do szkoły i zrobić studia psychologiczne? Może nagle pociągną mnie nieruchomości, sektor w którym siedzę jedną stopą od kilku lat? A może otworzę autoentreprise (działalność gospodarczą) i zacznę świadczyć usługi w zakresie na przykład organizacji spotkań biznesowych lub towarzyskich? Może wrócę do przemysłu i zaszyję się w biurze jako commercial sédentaire i znów będę wysyłała ciężarówki z towarem na budowę? 

To się okaże! 

Dziś wciąż zbyt dużo opcji jest otwartych i zbyt wiele syrenich śpiewów mnie nęci. 

Jednak myślę z ogromnym zaufaniem o swojej przyszłości zawodowej. 

Czego i wam życzę , 

Agnieszka

www.progressarium.com

5 3 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze