Felietony

O rezygnacji z dwujęzyczności

Kiedy na studiach magisterskich, na specjalizacji nauczania języka polskiego jako obcego omawiana była dwujęzyczność tematem zajęć były jedynie jej pozytywne aspekty, dobrze znane i dogłębnie zbadane, natomiast nie zostały w ogóle poruszone jej negatywne aspekty. Przyjmowałam to zatem bez podważania i z zachwytem. Nad jej ewentualnymi negatywnymi stronami zaczęłam się dopiero zastanawiać, gdy sama stałam się osobą dwujęzyczną oraz kiedy przyszło mi przeanalizować kontekst językowy mojej rodziny. Aby dotrzeć do tych informacji, musiałam się sporo napracować. Postanowiłam zatem podzielić się z wami wynikiem moich amatorskich poszukiwań, które po części wpłynęły na moją decyzję o rezygnacji z dwujęzyczności. 

Pułapka zachwytu

Na bardzo prawdopodobne negatywne skutki dwujęzyczności obejmujące zaburzenia zachowania i zaburzenia emocjonalne zwrócili uwagę badacze francuskiego Centre du Langage de l’Hôpital Necker.1 Ponieważ sytuacja emigracyjna niektórych rodziców i związane z nią problemy takie jak izolacja, brak stabilności materialnej, brak zrozumienia kultury nowego kraju same już mogą wpłynąć na rozwój dziecka, badacze skupili się wyłącznie na odkryciu i opisaniu czysto językowych mechanizmów osób dwujęzycznych, które według nich mogą wpływać na występowanie zaburzeń koncentracji czy na deficyt w regulacji emocji. Niestety ich prace nigdy nie zostały pogłębione, zapewne z powodów budżetowych lub braku zainteresowania środowiska, pomimo tego, że ich autorzy do tego nawoływali. 

Dwujęzyczność ponad językiem – aspekty psychologiczne 2

Język jest bardzo ważną częścią tożsamości i osobowości danej osoby, a wybory lingwistyczne uwarunkowane są naszą osobistą historią. Badacze Dieguez i Hemmerle w swoich obserwacjach poruszyli kwestię podwójnej osobowości osób dwujęzycznych. Ich punktem wyjścia są badania neurologiczne, z których wynika, że w zależności od języka, którym posługuje się dana osoba, widoczne są u niej różnice neurologiczne, np. różne języki uaktywniają różne obszary w mózgu i tworzą odmienne połączenia  neurologiczne.

Zastanawiają się zatem, czy możliwe są również różnice psychologiczne, zaznaczając, że dwujęzyczność jako fenomen psychologiczny jest wciąż mało zbadana. Ich punktem wyjścia jest popularne przekonanie językoznawców oraz osób dwujęzycznych jakoby w zależności od języka, w którym się porozumiewają, zmieniały one osobowość. Przytaczają oni badania z pogranicza związku języka i kultury, które potwierdzają tę tezę.

Był to dowód nieodzownego związku między językiem a kulturą.

Wynikało z nich również, że osoby te zmieniały obraz samych siebie w zależności od języka i kultury, świadomie dostosowując swoje zachowanie do tego, jak postrzegają daną kulturę i dany język, ryzykując przy tym wpadnięcie w stereotypy i przesadność. Osoby dwujęzyczne biorące udział w badaniach miały również tendencję do różnego wyrażania emocji w zależności od języka, którego używały, dostosowując ich wyrażanie do kultury, z jakiej wywodzi się dany język. 

Dieguez i Hemmerle zwracają również uwagę na to, że język, jakim posługuje się dany człowiek, wpływa nawet na percepcję wzrokową, że kontekstualność osób dwujęzycznych wpływa na przykład na dostępność wspomnień, które będą bardziej dokładne i nacechowane emocjonalnie w języku, w którym miały miejsce oraz na większy dystans emocjonalny w drugim języku. Ich prace wpisują się w popularną w świecie lingwistycznym tezę, że języki są jak światy, a dwujęzyczność jest zawsze otwarciem na dwa światy. Dwa światy, które nie są kompatybilne, które nie są przetłumaczalne. 

Metoda jeden rodzic, jeden język – moje przemyślenia

Poza przekazaniem i poznaniem języka jako wyłącznie kompetencji komunikacyjnej, co dzięki tej metodzie jest procesem łatwym i „naturalnym”, bardziej zainteresował mnie jej wpływ na relacje rodziców z dziećmi i rodziców między sobą w kontekście powyższych prac badawczych. Chciałabym podzielić się moimi osobistymi rozważaniami wynikającymi z moich poszukiwań, a które przyczyniły się do tego, że postanowiłam zrezygnować z dwujęzyczności w moim domu. 

Przyjmując, że każdy z języków to świat, którego nie da się przetłumaczyć, w rodzinie, w której jeden z rodziców nie zna języka drugiego rodzica lub zna go dosyć słabo, staje się on automatycznie wykluczony z części życia swoich najbliższych. Nie chodzi tylko o uczestnictwo na poziomie „komunikacyjnym”, ale również emocjonalnym, relacjonalnym, kulturalnym. Co więcej, jeżeli rodzic buduje swoją relację w języku mniejszościowym, który nie będzie pierwszym językiem jego dziecka, to dziecko może mieć większy dystans emocjonalny do osób, sytuacji, wydarzeń w tym języku (refleksje Dieguez).

Co to oznacza dla tej relacji, jak na nią wpływa?

Jeżeli dziecko ma bardziej dokładny i emocjonalny dostęp do wspomnień w języku, w którym się wydarzyły, to jak to przekłada się na więź z rodzicem, który nie mówi w tym języku? Czy dziecko tworzy relacje z każdym z rodziców z osobna? Czy wspomnienia sytuacji i przeżyć, które odbyły się w pierwszym języku, są bardziej nacechowane emocjonalnie i pozostaną w pamięci na dłużej niż te, które powstały w języku drugim? I wreszcie, jeżeli teorie badaczy o podwójnych osobowościach ludzi dwujęzycznych są wiarygodne, czy to oznacza, że w rodzinach, w których rodzice trzymają się sztywno swoich języków, każdy z nich spędza czas i tworzy relację z inną osobą, do której dostępu nie ma drugi z rodziców?  

Paula Sauer

  1. Francine Couëtoux Jungman, Jaqueline Wendland, Élisabeth Aidane, Didier Rabain, Monique Plaza, Roger Lécuyer, Bilinguisme plurilinguisme et petite enfance, (Tom 22) str. 293-307, Devenir 2010/4, Szwajcaria.
  2. Sebastian Dieguez, Silke Hemmerle, Le bilinguisme au-delà du langage: la thèse de la double personnalité, , str. 182-190, Revue de neuropsychologie 2014/3 (Tom 6), Francja.
3.8 4 votes
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze