Krakowianka z metryki i z temperamentu. Odnalazła swoje miejsce w Chorwacji, choć nie wyklucza, że nie jest to ostatni przystanek w jej życiu.

Z wykształcenia Indiana Jones w spódnicy, z pasji przewodniczka turystyczna (z licencją) i tłumaczka, czyli mówiąc inaczej – gaduła. Niespełniona fotografka, z wieczną nadzieją, że kiedyś się uda. Miłośniczka północnego wybrzeża Chorwacji, jego historii, przyrody i dialektów. Okazjonalnie kucharka i cukierniczka (o mamo, jaki boski feminatyw!).

Jako ofiara nieustającej walki pomiędzy nadaktywnością a prokrastynacją, w mediach pojawia się i znika, by za chwilę wyskoczyć w kolejnym szalonym projekcie. Wciąż nie może wyjść z podziwu, że koleżanki z Instagrupy nie straciły jeszcze do niej cierpliwości. Marzy o wielu rzeczach, ale od kiedy, sto lat temu, w szkole podstawowej po raz pierwszy przeczytała „Latarnika”, najmocniej o zamieszkaniu w latarni, na jednej z chorwackich wysepek.