Felietony

[cmsmasters_row][cmsmasters_column data_width=”1/1″][cmsmasters_text]

Tak mi się życie ułożyło, że z trójcy: córka, matka, babcia, jestem dziś i córką, i matką. Mieszkamy daleko od siebie, dzieli nas kilkaset kilometrów. Mam z nimi obiema bardzo trudne relacje. Umiejętność łamania schematów to zarazem moja słabość jak i siła. To dzięki „trudnemu charakterowi” udało mi się iść zupełnie nową drogą, nie popełnić tych samych rodzinnych błędów (czyżby?), za to popełniać masę całkiem własnych.

Wolność pójścia swoją ścieżką oznacza, że jest się gotowym, by płacić wysokie myto, w moich relacjach rodzinnych oznacza to między innymi skrzywdzenie innych moją nieobecnością. Brakiem obecności we właściwym miejscu, we właściwym czasie.

Nie widziałam jak rosną dzieci mojej siostry, nie widziałam jak starzeją się rodzice i dziadkowie. Ba, nie potrafiłam odegrać właściwej roli w dramacie, jaki co dwa tygodnie rozgrywał się za ścianą dziewczęcego pokoju mojej nastoletniej córki, kiedy jeszcze ze mną mieszkała.

Czym byłam aż tak zajęta?

Po rozwodzie z ojcem mojej córki – zarabianiem na przeżycie. Na czynsz, który nagle płaci się samemu, na kredyty, te potrzebne i te całkiem zbędne, w które się człowiek pakuje, gdy chce sobie poprawić humor konsumpcją. Na wyjazdy do Polski. Wiecie, jak to jest, na początku emigracji spędzamy w kraju każde wakacje. Z czasem rytm kilku etatów się jakoś ogarnia, zamieniają się w rutynę. Dziecko też się do tego przyzwyczaja (co wcale nie znaczy, że się z tym godzi, jak wiem już po czasie). Z czasem miałam dość tego emocjonalnego jojo związanego z wakacjami w Polsce – jechałam tam, jak zwykle, z rozbuchanymi oczekiwaniami, wracałam, jak zwykle, zmęczona emocjonalnie. W końcu wyjazdy do Polski zostały zastąpione wakacjami w innych częściach Europy, powroty na święta też zrobiły się jakoś mniej oczywiste.

I tak życie w każdej rodzinie płynie swoim rytmem, dostosowuje się do krajobrazu, który jest, a nie do tego, który miał być. „Można żyć bez powietrza”, jak pisała Pawlikowska.

Później przyszedł okres rozwoju kariery, wtedy zajęłam się sobą. Osiągnęłam to, co chciałam, ba, dostałam nawet więcej, bo na to też byłam otwarta. Ale kosztem nieobecności. Nieobecność boli wszystkie zaangażowane strony. Nie widzieć, nie powiedzieć, nie słyszeć – te trzy małpy naprawdę potrafią zdziałać cuda, żeby uchronić się przed cierpieniem. Tylko że każdy potrafi zastosować ten trik.

Dopiero niedawno, może od kilku lat, zaczęłam dbać o relacje wokół mnie. I dopiero teraz zdaje sobie sprawę z tego, że w pewnych punktach nieodwracalnie dałam ciała. Jednak mam ochotę widzieć wokół siebie drugie szanse na nowe relacje. Może niezbyt klasyczne, ale autentyczne i mam ochotę wierzyć, że równie satysfakcjonujące, jak te niby „wymarzone”.

Być może tym tekstem kopię sobie dołek, ale chciałabym od razu sprostować, jeśli to czytasz: dziękuję ci, mamo, za to, że nauczyłaś mnie dawać drugie szanse. I dziękuję mojej córce za to, że kiedyś sama skorzysta z takiej drugiej szansy, której jej udzielę, jeśli tylko będzie miała na to ochotę. I może sama ją od niej dostanę?

A życiu dziękuję za druga szansę na drugie macierzyństwo, gdzie zapewne znów popełnię błędy, ale z pewnością znowu inne.

[/cmsmasters_text][/cmsmasters_column][/cmsmasters_row][cmsmasters_row data_shortcode_id=”x03s82pnu5″ data_width=”boxed” data_top_style=”default” data_bot_style=”default” data_color=”default” data_padding_top=”0″ data_padding_bottom=”0″][cmsmasters_column data_width=”1/1″ data_shortcode_id=”0hxrohrt1k” data_animation_delay=”0″ data_border_style=”default” data_bg_size=”cover” data_bg_attachment=”scroll” data_bg_repeat=”no-repeat” data_bg_position=”top center”][cmsmasters_divider shortcode_id=”7buv5o507″ width=”long” height=”1″ style=”solid” position=”center” margin_top=”50″ margin_bottom=”30″ animation_delay=”0″][/cmsmasters_column][/cmsmasters_row][cmsmasters_row data_shortcode_id=”3wx3fx8g5″ data_padding_bottom_mobile_v=”0″ data_padding_top_mobile_v=”0″ data_padding_bottom_mobile_h=”0″ data_padding_top_mobile_h=”0″ data_padding_bottom_tablet=”0″ data_padding_top_tablet=”0″ data_padding_bottom_laptop=”0″ data_padding_top_laptop=”0″ data_padding_bottom=”50″ data_padding_top=”0″ data_bg_parallax_ratio=”0.5″ data_bg_size=”cover” data_bg_attachment=”scroll” data_bg_repeat=”no-repeat” data_bg_position=”top center” data_color=”default” data_bot_style=”default” data_top_style=”default” data_padding_right=”3″ data_padding_left=”3″ data_width=”boxed”][cmsmasters_column data_width=”1/1″ data_shortcode_id=”lehph23ts” data_animation_delay=”0″ data_border_style=”default” data_bg_size=”cover” data_bg_attachment=”scroll” data_bg_repeat=”no-repeat” data_bg_position=”top center”][cmsmasters_text shortcode_id=”7g4o5sjaxu” animation_delay=”0″]

Agnieszka Rivollet

Jestem Babą Jogą z Chatki.
Za chwilę skończę 42 dwa lata, od kilkunastu lat mieszkam w Lyonie, we Francji. Dziś mam rodzinę patchworkową i psa, pracę, którą bardzo lubię i mocną potrzebę życia w zgodzie ze swoimi wartościami. Walczę z chaosem, we mnie i na zewnątrz. Z pomocą przychodzi mi weganizm, joga, ruch zero waste, czasem tworzenie czegoś “tymi rękami”, a czesem pisanie bloga: Baba Joga z Chatki.

[/cmsmasters_text][/cmsmasters_column][/cmsmasters_row]

Subskrybuj
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Małgirzata
Małgirzata
5 lat temu

Mam znacznie wiecej lat niz i Ty.. podobnie myśle.. i jestem na totalnym zakręcie.. musze coś zmienic w moim zyciu.. czuje to całą soba.. inaczej.. przepadnę na zawsze..

5 lat temu

Z tymi relacjami z rodziną to jakbym siebie czytała. Zwłaszcza z mamą… Dawać drugie szanse trzeba się nauczyć… To nie jest łatwe.

Ewa
Ewa
5 lat temu

Bardzo rozpoznawalney proces i układy z linią kobiet. Ciągle obwinianie się nie pomaga, bo innych nigdy się nie da zadowolić, a szczególności mam w Polsce 😅 Recepta dla mnie to odpuścić sobie, mamie i babci i zaakceptować to co jest.

Adriana
5 lat temu

Najważniejsza chyba jest świadomość że każdy czas jest dobry do inwestowania w bliskość, czasu pieniędzy, siebie- nawet jak coś minęło bezpowrotnie, przed nami nowe, zawsze możliwe,pozdrawiam z Antwerpii:)