FelietonyAmerykanki zagłosują

W dni, kiedy nie pracuję z  klientami, siedzę z reguły z rana przy kawie w moim ukochanym klubie fitness w północnym Dallas, czytam prasę, odpisuję na e-maile, sprawdzam media społecznościowe. Od kilku dni czytam książkę, autobiografię Kamali Harris. To właśnie Amerykanki, które do tej pory nie głosowały, mogą zdecydować o wyniku wyborów. Młode, postępowe, wykształcone są gotowe na kobietę prezydentkę. Czy stan w którym mieszkam, Teksas, też jest gotowy na zmianę?

Niektórzy zerkają na okładkę mojej lektury i mimochodem zaczynają konwersację o wydarzeniu, które 5 listopada może zmienić nie tylko oblicze Stanów Zjednoczonych, ale i całego świata.

Rozmowa zaczyna się niewinnie pytaniem, czy książka jest ciekawa, a kończy różnie. Zdarza się, że przypadkowi rozmówcy próbują „najeżdżać” na kandydatkę demokratów i gloryfikować jej kontrkandydata w nadchodzących wyborach. Jesteśmy bowiem w Teksasie, w stanie, w którym nadal prym wiodą republikanie, w Dallas. W mieście, gdzie rządzi pieniądz a chęć zmieniania świata na lepszy jest widoczna jedynie w szkole, żeby dostać dodatkowe punkty za community service.

Nie dziwi aż tak bardzo, kiedy kandydatkę na prezydentkę USA krytykują mężczyźni, ale dlaczego robią to kobiety? Przecież Kamala Harris chce wzmocnić rolę i pozycję kobiet. Wywalczyć dla nich między innymi prawo do decydowania o własnym ciele, prawo do legalnej aborcji.

Teksańczycy są przywiązani do tradycji i do konserwatywnej wizji świata, w tym do pasującej do niej roli kobiet. Tu ceni się wartości ustalone za dawnych lat. Mężczyzna ma być głową rodziny. Mieć własny biznes, atrakcyjną żonę, doczekać się z nią gromadki dzieci, które trzeba wychować w duchu tradycji i wiary. Najlepiej w dużym domu zbudowanym na olbrzymim terenie, na którym zmieści się basen i  zadaszony taras otoczonym wysokim płotem! Bowiem interesowanie się własnym podwórkiem to podstawa. To, co dzieje się za płotem, już nie do końca wzbudza zainteresowanie mieszkańców Lone Star State. Polityka międzynarodowa nie jest mocną stroną mieszkańców Teksasu. Tutaj młodzież w szkole uczy się głównie historii Stanów Zjednoczonych, więc właściwie kiedy bym nie odwiedziła lekcji historii w szkole swoich dzieci, zawsze trafiałam na wojnę secesyjną! 

Nie do końca rozumiem kobiety w Teksasie.

Zwłaszcza te wykształcone, pracujące, młode… Ale najbardziej zadziwiają mnie kobiety emigrantki. W jednym z oddziałów największego banku w Dallas młoda, pochodząca z Meksyku, konsultantka opowiadała i krytykowała obecną wiceprezydentkę. Stwierdziła, że ma nadzieję, że nie uda jej się wygrać. Według niej Harris głupio się śmieje, źle ubiera i karierę zrobiła niezasłużenie. A dodatkowo nie podoba się jej zbyt łagodna polityka wobec migrantów. 

Biografia Harris jest pełna cytatów i sentencji, które można by spisać i powiesić na ścianie.

„Nie pozwól, żeby ktoś mówił ci, kim jesteś. Sama mów ludziom, kim jesteś” – powtarzała Kamali Harris matka, jedna z najważniejszych osób w jej życiu. Pozycja jest ciekawa, odkrywcza, bo historia wiceprezydentki USA wcale nie jest tak znana, jakby się wydawało. Książkę „Prawda, która nas niesie. Amerykańska podróż” zakupiłam zupełnie przez przypadek, w 60. urodziny jej autorki.

Już samo kupowanie książki to pomysł na artykuł! Kiedy przemierzałam alejki jednej z największych księgarni w mieście, dowiedziałam się, że książka Harris na pewno jest w sprzedaży, ale może być specjalnie przykryta innymi tytułami albo odwrócona tyłem. Kiedy zapytałam dlaczego, sprzedawca Barnes&Noble tylko pokiwał głową i dodał, że w Teksasie chętniej czyta się autobiografię Melanii Trump. Pociągnęłam temat, dopytałam, co robi, kiedy klienci ukrywają książkę. Okazało się, że kiedy tylko odejdą, z powrotem ustawia ją na półce z nowościami. Młody sprzedawca nie ukrywał, że ma demokratyczne przekonania, niemieckie korzenie, pochodzi z północnej Kalifornii i dopiero od niedawna mieszka w Dallas.

Teksas się zmienia i nie jest już tak konserwatywny jak niegdyś, między innymi dzięki takim przybyszom jak on i ja.

Na wszelki wypadek, żeby sobie swobodnie porozmawiać o naszych spostrzeżeniach, przeszliśmy na niemiecki. 

Podobną historię o niechęci Teksańczyków do kandydatki demokratów usłyszałam od koleżanki Polki z Prestonwood. Postawiła przed domem baner Kamali Harris, rano już go nie było, został ściągnięty z metalowego „rusztowania”… Podobno wieczorami jeżdżą grupy ludzi, którym przeszkadzają plakaty demokratów  i usuwają banery sprzed domów. 

Przed domami w Dallas Halloween miesza się z wyborami. Pomiędzy szkieletami, czarownicami i dyniami hitem sezonu są banery wyborcze. Wieczorne bieganie jest więc dla mnie jak trzymający w napięciu thriller, nigdy nie wiadomo, czyj plakat wynurzy się zza krzaków! 

W poszukiwaniu kobiet, które mają bardziej liberalne poglądy i chcą decydować o własnym losie, pojechałam do Houston, na wiec wyborczy Kamali Harris.

Nie mogłam nie skorzystać z okazji, żeby zobaczyć i posłuchać na żywo nie tylko ubiegającą się o najwyższy urząd w państwie byłą prokuratorkę generalną Kalifornii, ale także inne silne kobiety, które postanowiły ją wesprzeć, w tym mega gwiazdę z Houston – Beyonce. Trzeba mieć odwagę, żeby przyjechać do Teksasu i głosić demokratyczne hasła! To w Teksasie, w Dallas 60 lat temu zastrzelono Johna Fitzgeralda Kennedy’ego, który przyjechał na wiec wyborczy i „moje” aktualne miasto musi mierzyć się z reputacją “miasta nienawiści, które zabiło JFK”.

Na jednym z największych wyborczych spotkań na stadionie Shell Energy Stadium w sercu Houston spotkałam inne kobiety! 20 tysięcy uczestników – jak podały media – wiwatowało na widok demokratki i śpiewało hity największych amerykańskich gwiazd, które popierają Harris. Były puszczane piosenki Taylor Swift i Whitney Houston, Miley Cyrus i oczywiście Beyonce! Obserwowanie skandującego tłumu, któremu towarzyszyły wyświetlane na telebimach hasła Freedom i Trust the Women było ekscytującym przeżyciem. Kiedy na scenę wyszło kilkudziesięciu lekarzy, pielęgniarki  i personel medyczny z największych klinik z Houston i zaczęli opowiadać, dlaczego wspierają postęp medyczny i wybierają bezpieczeństwo kobiet, którym się ono należy w XXI wieku, stadion rozdarły wrzenie i brawa. 

Większość uczestników wiecu stanowiły kobiety, wiele z nich było Latynoskami i Afroamerykankami.

Przyznam, że poczułam się jak w Europie, gdzie poglądy demokratyczne można wyrażać publicznie i nie trzeba się z nimi kryć. Skoro już jechałam tak daleko, trzeba było się przygotować! Zaopatrzona w szalik z napisem Polska oraz ubrana w koszulkę z piorunem wzbudzałam zainteresowanie. Kiedy na koniec wiecu Kamala Harris przechodziła obok mnie, nie omieszkałam pozdrowić ją w imieniu Polek, które nie mogły ze mną przyjechać! Podziękowała i pomachała!

Znajomy się śmieje, że jej notowania wzrosły, kiedy na live z wydarzenia pokazano ją przechodzącą obok mnie z szalikiem Polska! Bo przecież nie wszyscy Polacy mieszkający w USA głosują na Donalda Trumpa! 

Jestem Europejką,

Polką, demokracja jest dla mnie pięknym słowem, niesie wartość i poczucie, że w życiu trzeba o coś walczyć, że nie można spocząć na laurach i prosić Boga, żeby było jak za dawnych lat! Jestem kobietą, z nadzieją wyczekuję czasów, kiedy więcej kobiet będzie stało na czele rządów, może wtedy będzie mniej kłótni o stołki a więcej empatii dla społeczeństwa.

Ameryka jest gotowa na zmianę. Ba! Świat jest gotowy na zmianę. W sąsiednim Meksyku już rządzi kobieta, Claudia Sheinbaum. Kiedy rozmawiam w Dallas ze znajomymi Meksykanami, mężczyznami, byli bardzo dumni z tego wyboru, popierają swoją nową prezydentkę i wierzą, że będzie świetnie rządziła krajem ich dzieciństwa. I kto by pomyślał, że Meksyk będzie trendsetterem, jeśli chodzi o wybór kobiety na najwyższe stanowisko w kraju! 

Ludmiła Mituła

4.6 5 votes
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Mariola
Mariola
1 miesiąc temu

Bardzo ciekawe spostrzeżenia , mam nadzieję , że Ameryka jest gotowa na Prezydenta Kobietę . Marilla

Bartosz
Bartosz
1 miesiąc temu

Bardzo dobrze się czyta!

Angelika
Angelika
1 miesiąc temu

Jest fajny odcinek podcastu Trevora Noah o najbliższych wyborach, mają również dużo ciekawych spostrzeżeń, polecam!

https://open.spotify.com/episode/2yf1T7mh65fixnUkJlkY3Q?si=ci-NW5YMSlKqS4zzTzIikQ&t=2199