Życie w krainie VooDoo
Benin? A gdzie to jest?
Dopóki sześć miesięcy temu nie zamieszkaliśmy w Kotonu, przyznam, że sama nie byłam pewna.
Benin? A gdzie to jest?
Dopóki sześć miesięcy temu nie zamieszkaliśmy w Kotonu, przyznam, że sama nie byłam pewna.
Dla wielu kobiet dzień ślubu jest najbardziej wyjątkowy w ich całym życiu. Niektóre planują go od dzieciństwa. Są też takie,…
Jeśli bym chciała powiedzieć moim amerykańskim znajomym, że „nie chce mi się” dziś wychodzić z domu, to miałabym problem. Nie…
Wkraczając w świat Zachodu, na przykład takiej Holandii, z początku jest zaskoczenie.
Szok kulturowy, bariera językowa, diametralnie różniące się od naszego polskiego społeczeństwo. Są momenty euforii i radosnych uniesień, ale też rozczarowania i chwile złości.
Biegam. Mam taką swoją utartą ścieżkę. Tam, za drugim zakrętem, przed mostkiem na słupie drogowym przywiązany jest bukiet bordowych róż. Żadnych świec, krzyża czy figurki. Świeże kwiaty w końcu usychają, ktoś przynosi nowe, znów świeże i znów bordowe.
Moja prababka przeszła przez getto i wojenną zawieruchę, ale przeżyła.
My mówimy o szczęściu, a co myślała B.? Czy także odczuwała radość z faktu, że jakimś cudem wydostała się z piekła, a później musiała żyć, dopasowując się do obcych praw i twardych reguł rządzących życiem codziennym na Ziemiach Odzyskanych?
Raj – nasze wyśnione, wymarzone miejsce. Jak z pocztówki czy broszury najpiękniejszych wakacji. Najczęściej kojarzony jest z ciepłym miejscem – tropikami, pięknymi plażami, palmami, egzotyką, o czym pisaliśmy w pierwszej części naszego artykułu. Jednak rajskość bywa również utożsamiana z krajem naszych sąsiadów – bliższych i dalszych.
Podchodzi do Ciebie z uśmiechem. Jednak zamiast wesołego „Dzień dobry!”, słyszysz „Ależ przytyłaś!”.
Co odpowiadasz?
Urodziłam się w Warszawie, ale spędziłam tam tylko rok.
Potem było prawie trzynaście lat w Niemczech, prawie cztery lata w Stanach, pół roku na Krecie, a od września czeka na mnie Irlandia. Moja mama jest Polką, tata Amerykaninem. Jestem dzieckiem emigrantów.
Przejeżdżając przez jedno z miast na południu Anglii, Ślubny stwierdził, że chce odwiedzić przyjaciela.
Nie znałam ani kolegi, ani jego żony. Jako że kobiety spędzają czas osobno, a w tym środowisku przestrzega się tego wręcz z czułością, siedziałam za zasłoną, która zamiast drzwi oddzielała dwa pokoje, oczekując gospodyni.
My i nasze mamy.
Dziś, z okazji ich święta postanowiłyśmy oddać im głos. To one przygotowały nas do tej niepowtarzalnej podróży, jaką jest dorosłe życie. Od początku wiedziały, że kiedyś wyfruniemy z gniazda… Ale czy domyślały się, że polecimy aż tak daleko? Teraz, kiedy same budujemy rodziny, chciałybyśmy je zapytać, jak to jest.
Być może wiozłaś dzieci do szkoły albo kleiłaś pierogi,
albo może pisałaś jakiś raport w pracy, albo spacerowałaś z psem, albo robiłaś jedną z tysiąca rzeczy, które robisz codziennie. Po wielu latach na emigracji poukładałaś sobie życie, porobiłaś plany i dzień za dniem realizujesz sama siebie w mniejszym lub większym stopniu.