Ja, bańka mydlana na wietrze
Obojętność to uczucie najlepiej opisujące mój stan, kiedy, słucham zachwytów ciotek, wujków, babć, dziadków, maDek i ojców nad ich dorosłymi pociechami…
Obojętność to uczucie najlepiej opisujące mój stan, kiedy, słucham zachwytów ciotek, wujków, babć, dziadków, maDek i ojców nad ich dorosłymi pociechami…
Pod moim artykułem o kobietach noszących nikab padł komentarz, że przejście na islam nie jest żadnym sukcesem i dopóki nie ratuję dzieci w Syrii, w dodatku będąc lekarką, to w ogóle nie powinnam się odzywać, bo nie jestem warta uwagi.
Polka i Pakistańczyk. Poznaliśmy się ponad osiem lat temu w Wietnamie, pobraliśmy pięć lat temu w Tanzanii, potem mieszkaliśmy w Dubaju, Arabii Saudyjskiej, Nigerii…
Pamiętam, jak rok temu natknęłam się na artykuł w jednym z lokalnych magazynów internetowych o wdzięcznym tytule „Tinder w Teheranie”.
Moja emigracja trwała dwa lata.
To właściwie niezbyt długo, więc może bardziej trafione byłoby słowo „wyjazd”.
Przesłałeś zdjęcie knajpy. Piszesz „siedem lat tu nie byłem”, a potem dopisujesz: „Kiedyś byliśmy tu na rybie. Pamiętasz?”
Jadę na motocyklu, deszcz uderza o szybkę kasku, wdziera się pod ubranie.
Tajskie góry nie są dziś dla mnie łaskawe.
Kiedy odetniesz się od negatywnych ludzi, wydarzy się wiele dobrego.
Jeżeli nie mieszkasz w swoim kraju, to pewnie jesteś tłumaczem.
Wychowując się w Polsce (jak i pewnie w każdym miejscu na świecie), mamy pewną wizję własnego ślubu i wesela.
Kocham Tatry, ale nadszedł już czas, by po raz kolejny spakować plecak i ruszyć przed siebie.
Od najmłodszych lat powtarzano mi, że przekleństwa to coś złego.
Ludzie, którzy przeklinają to troglodyci, prostacy, są niewychowani, źli i prymitywni.