Moje pierwsze dni na obczyźnie

Właśnie otrzymałam wiadomość od męża na WhatsAppie; melduje, że dojechał bezpiecznie do Coventry. Moje pierwsze angielskie miasto, w którym szlochałam na tyłach polskiego sklepu, bo odkryłam, że nic nie wiem, nikogo nie znam i tak w sumie to jednak chcę do mamusi – odpisałam w ramach żartu, a jednak bardzo na serio. Nagle powrócił do…

powrót z emigracji

Życie po emigracji

Wyprzedaje wszystko, co uznaje za niepotrzebne. Pakuje kartony z tym, co chce ze sobą zabrać, stwierdzając z przerażeniem, że nadal jest to cała masa rzeczy, której cena wysyłki znacznie przewyższa jej wartość. Przynajmniej tę materialną. Za kilka dni wyjeżdża na drugi koniec świata. W głowie kłębi jej się milion pytań: jak sobie poradzi w nowym…

Ameryka pachnie zwycięstwem

Ameryka pachnie zwycięstwem i gumą balonową

Jako młoda dziewczyna i córka marynarza nasłuchałam się opowieści taty o dalekim kraju za oceanem, w którym wszystko było duże i kolorowe, wieżowce sięgały chmur, samochody miały skórzane dachy, sklepy z zabawkami były rozmiarów stadionu, a życie wyglądało, jakby toczyło się na innej planecie. Tata wypływał w długie rejsy transatlantyckie, częstotliwość jego wyjazdów nie szła…

emigracja

Po każdym sztormie nastaje cisza

W końcu przyszła piękna, arktyczna jesień, pełna wzorów na niebie i intensywnych zachodów i wschodów słońca. Przed przeprowadzką na północ Norwegii nigdy wcześniej nie lubiłam jesieni. To przez tęsknotę za wakacjami i ciemne, deszczowo nostalgiczne nadchodzące miesiące. Dziś jestem dorosła i mieszkam w najpiękniejszym zakątku świata, dopiero tu nauczyłam się celebrować jesień. Białe noce odeszły…

islandzki

„A powiedz nazwę tego wulkanu!“

Pamiętny 2010 rok. Niewielkie państewko na środku Oceanu Atlantyckiego znane głównie z finansowego krachu sparaliżowało ruch lotniczy na całym świecie. Na twarzach prezenterów telewizyjnych próbujących wymówić nazwę lodowca, pod którym rozpętało się piekiełko, pojawiły się konsternacja, zdenerwowanie i zażenowanie. Czasem jak Islandia chce, to potrafi spowodować zamieszanie… Zamieszała też w moim życiu, bo zamiast mówić…

Polskość

Kiedyś usłyszałam zdanie, że człowiek po wyjeździe za granicę zostaje prawdziwym patriotą. Jest w tym ziarenko prawdy, jednak patriotyzm to takie duże słowo. Są w ogóle jeszcze prawdziwi patrioci?  Odkąd mieszkam za granicą, dbam o swoje korzenie i czuję się częścią Polski bardziej niż kiedykolwiek. Codziennie rozmawiam po polsku, odpowiadam na pytanie, skąd pochodzę, opowiadam…

Jestem dzieckiem emigracji

Tak jak wiele innych dzieci emigrantów, wyjechałam za granicę bez podjęcia samodzielnej decyzji o tak wielkim, życiowym kroku. Znam inne dzieci emigracji i często trzymamy się razem albo przynajmniej znamy. Emigranci, którzy przyjechali już jako dorośli, patrzą na nas trochę jak na tubylców, którzy mówią po polsku, trochę z ciekawością, a niekiedy z lekką zazdrością.…

Andora

Andora od podszewki Urząd imigracyjny Andorra La Vella. Aby otrzymać pozwolenie na pobyt w Andorze, należy przedłożyć wiele różnorakich dokumentów. Muszą one być opatrzone pieczęcią apostille i przetłumaczone przez tłumacza przysięgłego. Niektóre z nich są ważne tylko przez trzy miesiące (zaświadczenie o niekaralności), szkopuł w tym, że należy je zebrać ze wszystkich krajów, w których…

Bez pożegnania

Pamiętam, jak babcia opowiadała mi o życiu w cieniu wielkich wydarzeń. Przeżyła wojnę, komunizm, powstanie Solidarności i upadek muru berlińskiego. Lubiłam te jej opowieści z drugiego planu. W czasach dziejowej rewolucji ludzie wciąż się kochali, brali śluby, tańczyli na odpustach i płakali na pogrzebach. Rodziły się dzieci, których rodzice mieli ambicje, marzenia i plany zmieniające…

Autobus do Szkocji

“Yer skelf is oon upper deck” – bąknął kierowca autobusu po sprawdzeniu mojego biletu. Był to mokry marcowy wieczór, mieszkałam już wtedy kilka miesięcy w Wielkiej Brytanii i zdążyłam się przyzwyczaić do akcentu, który totalnie różnił się od tego, który znałam z  amerykańskich filmów. Sama nawet nauczyłam się połykać „r” w „party” i syczeć wyrafinowanym…

Berlin

„Guten Morgen Berlin. Du kannst so hässlich sein.“* – (Dzień dobry Berlinie.  Potrafisz być taki brzydki.). Zimą, gdy idę ulicami Berlina, słowa tej piosenki brzmią w mojej głowie. Rozkopane ulice, niekończące się budowy, szare budynki, spóźniająca się kolejka miejska. Wracając z naszych podroży po Azji lub Afryce, gdzie jest kolorowo, głośno i gwarno, przeżywam szok…