Felietony

Mogłoby się wydawać, że Turcja to koci raj.

Ba, bardzo wiele osób jest o tym przekonanych. W sieci można znaleźć całe mnóstwo zdjęć “szczęśliwych” kotów, które mimo tego, że żyją na ulicach są codziennie dokarmiane, głaskane i kochane. Na dokładkę mamy wzruszające historie kotów, które mieszkają w meczetach, zakładach fryzjerskich czy przychodniach. Wrażenie to dodatkowo wzmocnił film “Kedi – sekretne życie kotów”, który miał premierę w 2016 roku i prezentował Stambuł jako kocie imperium.

Koty a religia

Koty domowe mają szczególne miejsce w islamie. Wszystko za sprawą tego, że prorok Mahomet upodobał sobie właśnie ten gatunek zwierząt. Koty uznawane są za zwierzęta czyste i błogosławione. Jedną z najbardziej znanych opowieści jest ta, w której Muezza, kot proroka, zasnął na rękawie jego szaty. Mahomet chcąc udać się na modlitwę, postanowił nie budzić kota. Zamiast tego odciął rękaw swojej szaty tak, aby kot mógł dalej na niej spać. To uwielbienie proroka do kotów jest prawdopodobnie jednym z powodów, dla których obecnie koty w Turcji także zajmują szczególne miejsce, ludzie chętnie je dokarmiają i czasami dają schronienie. Jak to wygląda w rzeczywistości?

Schronienie

Prawdą jest, że wiele kotów zimą, w deszczowy dzień czy w nocy otrzymuje schronienie od lokalnych przedsiębiorców. Jednakże są to nadal koty bezdomne, a przynajmniej wychodzące. Kot domowy, jak sama nazwa wskazuje, powinien być w domu. Ulica jest dla niego ogromnym niebezpieczeństwem (pojazdy, ludzie, inne zwierzęta, trujące rośliny), a on sam jest dla środowiska szkodnikiem. Człowiek setki lat temu udomowił kota, więc teraz my ponosimy za te zwierzęta odpowiedzialność. Nieprawdą jest, że kot niewychodzący jest nieszczęśliwy. Wystarczy poszukać fachowych źródeł informacji, aby się o tym przekonać. Bezdomność kotów to ogromny problem w całej Turcji i wygląda na to, że nikt nie kwapi się, by go rozwiązać. A byłoby to  banalne. Wystarczy wyłapywać bezdomne koty i kastrować. Jednak na to wszystko muszą być pieniądze. Miejskie programy kastracji kotów nie są popularne, na przykład w moim mieście kastruje się wyłącznie bezdomne psy, przez co regularnie kilka razy w roku można obserwować na ulicach pojawiające się kocięta. Dodatkowo brak kastracji, a więc regularne ruje u kotek zwiększają ryzyko pojawienia się nowotworów listwy mlecznej i ropomacicza.

Dokarmianie

Kolejną prawdą jest, że koty są często i chętnie dokarmiane przez ludzi. Zazwyczaj poszczególne osobniki mają swoje rejony, w które regularnie zaglądają, bo wiedzą, że czeka tam na nich pokarm. Problem w tym, że koty są często dokarmiane jedzeniem, które nie jest dla nich przeznaczone. O ile jest to surowe mięso, np. od właściciela restauracji, sklepu rybnego czy rzeźnika to dobrze, gorzej, jak jest to jedzenie przetworzone albo popularna sucha karma dla kotów czy mokre jedzenie z supermarketów, w których zawartość mięsa wynosi 4%. Koty to zwierzęta mięsożerne. Suche chrupki, gotowane czy smażone mięso i inne produkty spożywcze na dłuższą metę mogą okazać się bardzo niebezpieczne dla ich zdrowia i mogą być źródłem wielu problemów. Co gorsza, w Turcji dostępność do gotowego, dobrej jakości, wysokomięsnego pokarmu dla kotów jest bardzo ograniczona, a dobre gatunkowo puszki z jedzeniem są bardzo drogie w porównaniu np. do Polski. To stanowi problem nie tylko dla osób, które chcą dokarmiać bezdomne zwierzęta, ale także dla właścicieli kotów.

Opieka weterynaryjna

Dostęp do weterynarzy jest dość dobry, jednak sporo gabinetów, szczególnie tych w mniejszych miastach, nie jest wyposażona chociażby w aparaturę do wykonania prostych badań krwi. Co przekłada się na to, że utrudniona jest natychmiastowa reakcja na złe parametry, a sporo chorób leczonych jest “na oko” bez podstawowej morfologii czy biochemii krwi (szereg parametrów związanych z pracą poszczególnych narządów np. trzustki, wątroby, nerek, etc.). Na własnym przykładzie mogę podać, że najbliższy gabinet, w którym mogłabym wykonać badania krwi, USG czy prześwietlenie kota jest w mieście oddalonym od mojej miejscowości o sto kilometrów. W rezultacie jest to sporym wyzwaniem dla kogoś, kto nie ma samochodu albo gdy kot bardzo stresuje się jazdą. Dodatkowo te mniejsze gabinety często mają wyższą cenę np. kastracji niż w większych miastach z uwagi na to, że tego typu zabiegów wykonuje się mniej. 

 

Wiele krajów, nie tylko Turcja, boryka się z problemem bezdomności kotów, odpowiednią diagnostyką chorób, prawidłowym sposobem karmienia czy świadomością związaną z behawioryzmem tych udomowionych czworonogów. Z jednej strony cieszę się, że koty, które mieszkają na ulicy, mają co jeść, sama dokarmiam tyle, ile jestem w stanie, z drugiej strony martwi mnie, ile tych bezdomnych zwierząt umiera w samotności na nieleczone choroby, z powodu potrącenia, zatrucia czy pogryzienia przez inne zwierzęta. Zanim sama nie zostałam kocią mamą trzech wspaniałych istot z ulicy, też nie zdawałam sobie sprawy z wielu kwestii. Człowiek uczy się przez całe życie. Ważne to chcieć rozwijać własną świadomość, potwierdzać rzetelność źródeł informacji i dbać o dobro wszystkich zwierząt, na ile jest to dla nas możliwe.

Wioleta Turgut

www.mieszkamwturcji.pl

wioletaturgut@gmail.com

4 4 votes
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
trackback

[…] już piąty napotkany przez nas kot, nie licząc czterech psów. Fajne towarzystwo, szkoda, że nie gadają i nie chce im się z nami […]

trackback

[…] jednej z najbogatszych dzielnic Stambułu, w Bebek, tuż u wybrzeża Bosforu, znajduje się niewielkie, ale niezwykle klimatyczne muzeum – […]