FelietonySmaki świataświętować

Przed przyjazdem do Belgii w ogóle nie zdawałam sobie sprawy, że szkło do piwa może mieć tak ogromne znaczenie. O ile dla mnie to nadal nie jest kwestia pierwszorzędna, o tyle Belgowie podchodzą do tego bardzo profesjonalnie.  Zamawiając piwo, możemy być pewni, że barman dostarczy nam je w odpowiednim, specjalnie do tego przeznaczonym naczyniu. Niemalże każde z ponad tysiąca gatunków belgijskiego piwa ma swoje unikalne szkło. 

Odpowiednio dobrane naczynie ma wydobywać charakterystyczne właściwości danego trunku, wzmacniać jego aromat oraz barwę. Wszystko to pozytywnie wpływa na estetykę i komfort degustacji. Moi belgijscy znajomi z ręką na sercu mogą potwierdzić, że to jest święta prawda. Niejednokrotnie okazałam się ignorantką w tej kwestii.

Raz zasugerowałam znajomemu, że możemy wypić sok w szklankach do piwa, które od tych zwykłych różniły się tylko tym, że miały wygrawerowaną nazwę. Spojrzał na mnie podejrzliwie i stwierdził, że to jest bardzo nietypowa propozycja. W ostateczności na nią przystał, uznając, że dużo większym świętokradztwem byłoby wypicie w niej innego rodzaju piwa niż to, do którego jest przeznaczona. Oczywiście i tego rodzaju gafę wcześniej popełniłam.

Historii z piwem w tle znam wiele. Belgia jest idealnym miejscem, aby wzbogacać swoją wiedzę w tym zakresie. Poniżej przedstawię dwie, które zasługują na to, żeby się nimi podzielić. 

KWAK

Kwak to jedno z wielu belgijskich piw, którego znakiem szczególnym jest nietuzinkowa szklanka. Kształtem przypomina ona klepsydrę o zaokrąglonym dnie. Jej wygląd nie jest przypadkowy, a geneza powstania związana jest z ciekawą historią.

Napoleońskie prawo zabraniało woźnicy opuszczenia dyliżansu, dlatego też podczas postoju nie mógł on udać się wraz z pasażerami do pobliskiej karczmy. W czasie, gdy inni zaspokajali swe pragnienie złotym trunkiem, biedak musiał siedzieć na zewnątrz wraz z całym ekwipunkiem. Losem woźnicy przejął się niejaki Pauwel Kwak, piwowar, a zarazem właściciel jednego z popularniejszych zajazdów na trasie pomiędzy Mechelen i Gandawą. Jak to w życiu najczęściej bywa i tu potrzeba stała się matką wynalazku. Pan Kwak zaprojektował naczynie o specjalnym kształcie, które było można z łatwością zawiesić na powozie. 

Powyższa historia zainspirowała jedną z belgijskich warzelni piwa i w 1980 roku na rynku pojawił się trunek, którego nazwa Kwak pochodzi od bohatera wyżej opisanej historii.

Jednakże to jeszcze nie koniec ciekawostek związanych z tymże piwem. Nietypowy kształt szklanki wciąż budzi duże zainteresowanie przede wszystkim wśród turystów. Co niektórzy nie mogli oprzeć się pokusie i po skończeniu degustacji, zabierali ze sobą naczynie. Tym samym co roku znikało około czterech tysięcy kufli. Generowało to spore straty dla właścicieli knajp. W związku z tym w niektórych barach powstał pomysł pobierania depozytu. Przykładowo, każdy, kto zamówi Kwaka musi zastawić but, który zawieszany jest w specjalnie przeznaczonym do tego miejscu. Po oddaniu szklanki, but wraca do właściciela.

WESTVLETEREN

Obecnie na świecie istnieje jedenaście klasztorów, w których piwo warzone jest przez trapistów. Sześć z nich znajduje się w Belgii, a pozostałe można znaleźć w Niderlandach, Włoszech, Austrii czy też USA. 

Opactwo w Westvleteren rozpoczęło swą oficjalną piwowarską przygodę już w 1839 roku. W ciągu roku na rynek trafia około sześciu tysięcy hektolitrów trunku. Produkcja jest limitowana, a głównym celem sprzedaży jest uzyskanie zasobów umożliwiających utrzymanie opactwa. Mnisi nie czerpią z tego dodatkowego profitu, nawet, gdy wzrasta zapotrzebowanie, poziom produkcji pozostaje niezmienny.

Zainteresowani mogą zamówić piwo w sklepie internetowym. Do tego celu niezbędne jest założenie konta oraz podanie numeru tablicy rejestracyjnej samochodu, którym mamy zamiar odebrać trunek. Odbiór odbywa się w centrum sprzedażowym na terenie opactwa. W styczniu tego roku mnisi rozpoczęli pilotażowy projekt, polegający na dostarczeniu piwa do domu. Każdy klient posiadający adres zamieszkania na terenie Belgii może zamówić jedną skrzynkę z dostawą pod drzwi lub dwie skrzynki przy odbiorze osobistym. 

Powyższe zasady mają na celu wyeliminowanie komercyjnej i nielegalnej odsprzedaży piwa. Mnisi nie chcą, żeby ich wyroby trafiały do barów. 

Warto wspomnieć, że piwo to jest uważane za jedno z najlepszych na świecie. W ofercie znajdują się trzy różne jego rodzaje. Cechą charakterystyczną jest to, że żadna z butelek nie posiada etykiety. Różnią się od siebie kolorem kapsla, na którym wydrukowane są niezbędne informacje. Z kolei charakterystyczne logo można znaleźć jedynie na skrzynce. 

Magdalena Kościelniak

5 5 votes
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
trackback

[…] z dumą wypowiadają się o swoim skarbie narodowym, którym jest piwo. Przez wielu uważane za najlepsze na świecie. Dlatego też, gdy w obecności Belga ktoś wspomni […]

trackback

[…] smakują z dobrze schłodzonym jenever, czyli ginem o bardzo gęstej konsystencji. Historia tego trunku nadawałaby się na kolejną […]

trackback

[…] Pottera będzie zachwyconi. Można wyczarować własnego Patronusa, spróbować słynnego piwa kremowego, spotkać jednorożce, Hagrida z jego psem, a nawet wystraszyć się wielkiego pająka. Jest to […]