Socjolożka, latynoamerykanistka. Od 2015 mieszka w Stanach, choć serce zostawiła w Meksyku, do którego stara się wracać kiedy tylko może. Woli chaos i spontaniczność od porządku i organizacji. Lubi żyć tu i teraz. Uwielbia spontaniczne podróże, koncerty w plenerze i hiking. Nienawidzi small talku, poradników jak żyć, diet i zimna.
Uwielbia gotować dla przyjaciół, rozmawiać na trudne tematy i słuchać historii życia. Marzy, aby zamieszkać w komunie, czytać, pisać, uczyć siebie i innych.
To takie kuszące, zacząć życie od nowa. Wyjechać, zostawić za sobą wszystkie problemy, niedokończone sprawy, konflikty bez rozwiązania. Nowe miejsce i ludzie, którzy nic o mnie nie wiedzą, wreszcie poczuć prawdziwą wolność. Wyzwolić się od dawnych decyzji, z których nie jestem zbyt zadowolona, od historii, o których wolałabym nie pamiętać, od przeszłości, która jakoś zawsze…
Jeżeli nie mieszkasz w swoim kraju, to pewnie jesteś tłumaczem.
Tęsknota przychodzi znienacka.
Nie zawsze w momentach kryzysu, czy smutku. Czasem wszystko jest okej, pozornie poukładane i na swoim miejscu. I nagle bum.
Dzisiaj, w ten upalny teksański dzień, zjadłabym pierogi z jagodami.
Cienkie ciasto, kwaśno-słodkie nadzienie, zimna śmietana… To zdecydowanie smak, na który mam ochotę.
Jeśli bym chciała powiedzieć moim amerykańskim znajomym, że „nie chce mi się” dziś wychodzić z domu, to miałabym problem. Nie dlatego, że by się obrazili, ale dlatego, że po angielsku to wyrażenie po prostu nie istnieje. Bo nie chodzi o to, że ja nie chcę (I don’t want), że nie mogę (I can’t), że nie…
Dużo się mówi o tym, że życie na emigracji to ciągłe wyzwania.
Spośród szeregu tych rozmaitych wyzwań: urzędniczych, wizowych, miłosnych, rodzinnych, emocjonalnych czy kulturowych ostatnimi laty najbardziej dają mi się we znaki te światopoglądowe. Kim jestem? Jaka jestem? Jaka powinnam być? Za czym stoję? O co walczę? Co powinnam odpuścić?
Lubię sobie pomarzyć. Najlepiej marzy mi się po cichu i w łóżku, przed zaśnięciem. Ponieważ na co dzień jestem realistką, marzę dla rozrywki. W marzeniach układam idealny scenariusz życia, taki, w którym wszystko ma sens. Dyryguję każdym szczegółem, popuszczam wodze fantazji, wyobrażam sobie „co by było, gdyby…”. Kiedyś, pewnie z dziesięć ładnych lat wstecz, marzyłam…
Ten wpis miał być o czymś innym. Miał dotyczyć podróży, radości poznawania nowych miejsc, pokonywania własnych słabości i odkrywania świata po kawałeczku. To też duża część mojego życia, ta, która dodaje mi siły i stanowi cel wszystkiego – odkrywanie, uczenie się, przezwyciężanie trudności. Ale dzisiaj, niestety ani słońce za oknem, ani muzyka w radio nie…
Huasteca Potosina, nieodkryty region Meksyku. Podóż do Huasteca Potosina, regionie w stanie San Luis Potosi, była ostatnią, jaką odbyliśmy w Meksyku przed wyjazdem do Stanów i chyba jedną z piękniejszych, jakie w życiu przeżyłam. Wybraliśmy metodę luźno zaplanowanego spontanu. Mieliśmy 2-3 punkty, które chcieliśmy zobaczyć, ale nie wiedząc do końca kiedy, jak i gdzie konkretnie.…