W tym roku wielkanocne zające kończą swój trzymiesięczny show w daktylach. Tu księżyc, tam czekoladowe jajo. Joyeuses Pâques! Ramadan Mubarak! Alicja z przekorą wrzuciła do koszyka kandyzowane kasztany w drewnianym pudełku ozdobionym złotym napisem Joyeux Noël. Dzisiaj ten przysmak kosztuje trzy razy mniej niż w grudniu. Ali przyzwyczaił się już do jej ekstrawaganckich poczynań w kuchni, z których słynęła w całej jego rodzinie, ale tego, że żona zamieni ramadanowe daktyle na kasztany na pewno się nie spodziewa.
Kolacja u Alicji przypominała rosyjską ruletkę. Można było trafić na panierowane białe muchomory, ziemniaki z wody posmarowane masłem i kwaśne mleko, które rozkojarzona Polka zapewne zapomniała wstawić do lodówki. Krew z majerankiem na gorąco serwowała w filiżankach do roladek naleśnikowych faszerowanych kiszoną kapuchą i ciężkostrawnymi grzybami.
Kapusta, którą jej szwagierki znały jedynie z nazwy, straszyła regularnie biesiadników swoim specyficznym smakiem i zapachem. Z grochem, kwaśna w surówce, w bigosie, w pierogach czy nadziewana mięsem plasowała się chyba nawet niżej od ogórków małosolnych. Czasami szczęście sprzyjało „pięknej rodzinie”, jak Francuzi uroczo nazywają familię współmałżonka, i menu znacznie mniej hardcore przechodziło przez ich wybredne żołądki bez większych rewelacji… O ile nie pokusili się o skosztowanie polskiego wasabi podanego do mięsa.
Tak, Alicja lubiła chrzanić, a jej goście próbowali ohydnej białej pasty ze łzami w oczach, przeklinając pod nosem słowiańskie przysmaki. Natomiast kotlety „milioner” (milioner a może mielioner), jak na nie mówiła w swoim śmiesznym języku, ulepione z mielonego mięsa i starej bagiety uzyskały ogólną aprobatę.
Również polskie sosy, zwłaszcza pomidorowy i grzybowy, cieszyły się uznaniem, szkoda tylko, że Alicja nalewała je do głębokich talerzy, w których makaron dosłownie pływał. Do popicia zamiast coca coli, Polka proponowała kolorową wodę z kawałkami, o zgrozo, ugotowanych owoców.
Tacę z serami zastępowała za mało słodkim ciastem z sera lub roladą z czarnym wkładem dobrym dla narkomanów. Nawet niewinnie zapowiadająca się chwila z kawą stanowiła niebezpieczeństwo dla kubków smakowych.
Alicja nabierała towarzystwo na czekoladki „lepszych nie jedliście”, które kryły w sobie horror w postaci śliwy, żelatyny lub piany w stanie stałym. To ostatnie paskudztwo nazywała „ptasim mleczkiem”. W Polsce dojono ptaki, bo krówki były cukierkami. Logiczne.
W drzwiach przywitał Alicję zapach mięty, kolendry, smażonego mięsa i mąż.
– Zrobiłem asben.
Ali krążył z kuchni do salonu z szybkowarami, blachą z pieczoną jagnięciną i tacą z pikantnymi papryczkami, must-have każdego posiłku. Skupiony niczym saper rozbrajający bombę kroił jedną z żółtych, parujących kul z semoliny, świeżych ziół i drobnych kawałków tłuszczu.
– Zobacz jak mi doskonale wyszły. Ani nie są twarde, ani się nie kruszą. Tego najbardziej boją się młode mężatki.
– Szeghoo? – Ala przełknęła gorący kęs.
– Że się rozlecą. – Wzruszył ramionami.
– No i co? To taka tragedia?
– Teściowa będzie się śmiała, że dziewczyna nie potrafi gotować.
– Może coś innego potrafi…
– Na przykład co?
– Pisać książ… yyy… na przykład operować chorych.
– Lekarka, kosmonautka czy noblistka – nieważne. Asben to podstawa. Dołożyć ci sosu z bobem i cieciorki?
– Nie jestem już głodna. Yemma się ze mnie śmieje?
– Heh… Po tym jak zaserwowałaś jej kanie na kolację, yemma stwierdziła, że nie będzie się wtrącała.
– No wiesz… Tyle się natrudziłam, żeby je dowieźć z Polski… Zresztą przecież zjadłeś ze smakiem…
– Zjadłem i poszedłem pisać testament.
– To co ugotować w poniedziałek na wieczerzę ramadanową? Bigos?
– Od poniedziałku masz zakaz wchodzenia do kuchni. A może od niedzieli, bo nadal nie wiemy, kiedy wypada pierwszy dzień postu.
– Phi i tak was czymś zaskoczę.
– Kolorowymi jajami i wiadrem zimnej wody na dzień dobry? – Ali uśmiechnął się.
– W tym roku mam inną niespodziankę. – Alicja dyskretnie zerknęła na torbę z kasztanami.
Pięknie opisane zderzenie światów ????
PS na końcu była uśmiechnięta buźka 🙂
Już wiem, czym Was poczęstować, jak zawitacie na Podlasie ????