Nowy Jork w trzech aktach

Kiedy mówię komuś, że mieszkam w Nowym Jorku, w odpowiedzi słyszę zwykle pełne zachwytu westchnienie, jęk “o rany, też bym tak chciała”, albo wyszeptane z nabożnym szacunkiem “ale masz szczęście”. I może jestem nienormalna, może mam poprzewracane w pewnych partiach mojej anatomii, a może już dawno zdążyłam zweryfikować swoje wyobrażenie o tym mieście, a jeszcze…