Za zasłoną
Przejeżdżając przez jedno z miast na południu Anglii, Ślubny stwierdził, że chce odwiedzić przyjaciela.
Nie znałam ani kolegi, ani jego żony. Jako że kobiety spędzają czas osobno, a w tym środowisku przestrzega się tego wręcz z czułością, siedziałam za zasłoną, która zamiast drzwi oddzielała dwa pokoje, oczekując gospodyni.